Dzisiaj z rana bardzo zaskoczyła mnie informacja jakoby we wraku Tupolewa znaleziono trotyl czy nitroglicerynę. Zaskoczyła mnie głównie dlatego, że została podana przez „Rzeczpospolitą” – gazetę, która nie kłamie w żywe oczy jak „Nasz dziennik” czy „Gazeta Polska” i nie słynie z paranoicznego światopoglądu (rewelacje tych dwóch gazet jakoś mnie nie ruszają bo w nie po prostu z góry nie wierzę). Postanowiłem jednak poczekać co na ten temat powiedzą komentatorzy, eksperci czy rząd. Przyznam, że jak do tej pory przez myśl mi nie przeszło, że mógł to być zamach a dzisiaj stwierdziłem, że chyba wszystko jest możliwe chociaż ciągle miałem w pamięci fakt, że na lotnisku była wtedy mgła oraz, że z zapisu z czarnej skrzynki też wynikało, że była to katastrofa. Pierwszego olśnienia doznałem po wypowiedzi eksperta. Otóż trotylu czy nitrogliceryny używano w czasach dzikiego zachodu i na pewno nikt normalny nie użyłby ich do zamachu na samolot gdyż są to nie dość, że sposoby archaiczne to dodatkowo materiały te wybuchają przy każdym większym wstrząsie. Czy naprawdę podejrzewacie Rosjan o takie XIX wieczne metody (ja mówiąc szczerze gdy już przeszło mi przez myśl w obliczu takich „faktów”, że ewentualność zamachu istnieje myślałem raczej o jakichś terrorystach a nie Rosji).
Co najciekawsze, to co mnie uspokoiło ostatecznie czyli wypowiedź przedstawicieli państwa polskiego oraz wycofanie się z podawanych informacji przez „Rzeczpospolitą” dla paranoicznych umysłów było tylko kolejnym dowodem. Otóż wcześniej wspomniana gazeta została zmuszona do wycofania się z newsa a przełożony polskich pirotechników – prokurator zajmujący się tą sprawą po prostu kłamie. Według kolejnego paranoicznego umysłu jakim niewątpliwie jest Lech Makowiecki – bloger Niezależnej była to prowokacja mająca odwrócić uwagę od pomylenia zwłok, prokuratorzy jeżdżą do Rosji nie po to aby sprawę badać tylko tuszować a wszystko wiedzą tylko nie wiadomo na jakiej podstawie jacyś słynni już notabene z „Demotywatorów” – „amerykańscy naukowcy”.
Jak bardzo zbłaźnił się PiS, dla którego ta publikacja była wodą na młyn paranoicznych teorii i wypowiedzi to już nie wspomnę. Artykuł: „To już pewne: zginęli w zamachu” szybko zniknął z ich strony. Jednak dla serwisu takiego jak Niezależna.pl nic nie znaczy oświadczenie samej „Rzeczpospolitej”, dla nich nadal była tam nitrogliceryna. Jak widać wystarczy im informacja, że jacyś naukowcy zbadali jakąś nie wiadomo jak zdobytą próbkę z wraku i tam był trotyl (a konkretnie coś co mogło być trotylem). Do nich jak widać żadne argumenty nie docierają (a raczej tylko te co chcą) więc nie będę tego komentował mając tylko nadzieję, że serwis ten nie dociera do zbyt dużej liczby Polaków.